4/10/2013

Lulu Club, Obsession Party i moje wrażenie po imprezie której opis trochę mi się zapodział.



Trochę dawno, ale dopiero teraz przypomniałem sobie o tym wpisie. Więc dla chętnych  przedstawiam wam moje postrzeganie Clubu Lulu oraz niektórych ludzi których tam spotkałem.
21 marca wybrałem się z dziewczyną i znajomymi do klubu Lulu Club  w Szczecinie.
Celem tego wypadu, oprócz nadziei na dobrą zabawę, było doświadczenie jak Europejskie Stowarzyszenie Studentów Prawa ELSA Szczecin oraz 
Międzynarodowe Stowarzyszenie Studentów Medycyny Oddział w Szczecinie 
rozkręcają imprezę oraz sprawdzenie klubu w stanie większej koncentracji mojej pamięci  .

Impreza pod nazwą Obsession Party miała być pierwszą i najlepszą imprezą z okazji pierwszego dnia wiosny - niestety nie była.
Pomijając fakt, że cały czas padał śnieg, co nie za bardzo pasuje do 1 dnia wiosny, a co dziwne nawet teraz jak to pisze to, za moim oknem jest nawałnica anielskiego łupieżu, który będzie zalegał przez całe święta na moim trawniku ale przecież, to wszystko jest normalne .
Zaczynając  od początku Lulu Club znajduje się w centrum Szczecina, w zabytkowej kamienicy, która od momentu powstania w roku 1852 pełniła rolę ośrodka rozrywki przedwojennego Szczecina. W sali teatralnej, w której mieści się klub, przed wojną było niemieckie kasyno. Wystrój klubu utrzymany w klimacie francuskiego art deco nawiązuje do historii miejsca czyli rozkwitu z lat 20-tych i 30-tych ubiegłego wieku. Istotnymi elementami wystroju są motywy z obrazów 19-wiecznych francuskich malarzy nawiązujących do stylu kabaretu. Podsumowując klub idealnie pasuje do kryjówki Jokera, który terroryzuje miasto, a swoją melinę ma właśnie w takim miejscu. Wystrój klubu jest wyjątkowo przerażający, maski na ścianach, dziwne obrazy ,kolory pasujące do sali samobójców. Wyjątkowo mała szatnia na korytarzu, w której co zauważyłem nikt nie zostawia kurtek, ale o tym zaraz. Wchodząc do klubu najpierw mamy test trzeźwości, czyli około 30 schodków do pokonania, gdy już pokonamy tę wspinaczkę mamy palarnie i wejście do klubu. Pierwsze co rzuca nam się w oczy po wejściu to wielki nie pasujący żyrandol, scena teatru, na której znajduje sie małe stanowisko Dj razem z jego tresowanym misiem do ochrony i po lewej od wejścia loża dla koksów, bądź dla ochroniarzy ciężko stwierdzić bo cały czas siedzą i nic nie robią. W głąb klubu mamy loże na bardzo dużą liczbę osób co jest trochę nie praktyczne, bo raczej oprócz wieczorów panieńskich i kawalerskich nikt nie przychodzi w 15 osób do klubu by usiąść razem, ale to moje osobiste odczucie. Mamy też bar i i parę mniejszych loży oraz mega zawiłe schody z których około godziny 12 w nocy zaczynają się ludzie wywalać rozlewać alkohol i inne płyny po nich. Bar poza tym, że jest trochę nie funkcjonalny to ujdzie, przynajmniej nikt mi po nim nie łazi, jak to ma miejsce w Coyote. Ja jako, że lubię ryzyko i by mieć dobrą możliwość pogadania i spoglądania na ludzi wybrałem miejsce na górze, co było chyba najlepszym wyborem z całego dnia wliczając w to wybór Coca-Coli a raczej szklanki,lodu,cytryny za 9 zł . Jak na razie klub trochę w ocenie odstraszający, ale cóż nie można wymagać wszystkiego. Zauważyłem ostatnio taką tendencję, że większość Dj, którzy są zatrudniani w klubach ma chyba tylko jedno kryterium, a mianowicie posiadanie laptopa od Apple który będzie ładnie świecił.
Czyli kolejny minus za słabą muzykę, a szczególnie połączenie Harlem Shake z Jay-Z & Kanye West - Niggas In Paris. Co do samej imprezy to  oprócz konkursów, gdzie rozdawali koperty z ulotkami to żadna z wymienionych grup się nie spisała . Nawet gdy później je rzucili po całym parkiecie, by ludzie mogli się nacieszyć.

Co wyglądało komiczne gdy ludzie w pogo na parkiecie biją się o koperty.

Teraz opowiem o tym co lubię najbardziej, czyli oceniać ludzi i wyszukiwać najbardziej niesamowite jednostki z tłumu .


Numer 10 zajął :Don Juan Demarco
Chłopak w garniaczku rozpiętej koszuli z wielkim zegarkiem, który chodził do wszystkich dziewczyn w klubie. Nie ważne jakie to dziewczyny, miało być ich dużo, w pewnym momencie obrabiał z mizernym skutkiem stolik z 11 panienkami, które poprzez efekt objętości zaburzają ocenę użytkownika więc w skali 1-10, każda zyskuje przynajmniej dwie noty ekstra. Ogólnie chłopak przez 5 godzin bycia w klubie nic nie wyrwał.

Numer 9 : Prawdziwy artefakt muzealny 
Czyli nasz polski biały Nigga. Jeżeli ktoś jeszcze nie wie, że zakładanie skejtów z krokiem w kostkach, szarej ogromnej bluzy z napisem „Prosto” i czapki z daszkiem na imprezę. Jak ktoś jeszcze nie wie to taki ubiór jest już trochę nie modny, szczególnie gdy takowa impreza dzieje się w spelunie psychodelicznych złoczyńców . Ps. Do tej pory zastanawia mnie czemu ten ziomeczek co 10 minut udawał, że jest pterodaktylem i wydawał bardzo dziwny pisk.
Numer 8 :Kobieta Kot a raczej kobiety koty . Piękności które przez przypadek poprzez reinkarnacje z kota wcieliły się w człowieka. Dalej nie mogą pogodzić się z tym faktem i chodzą niczym osiedlowe koty, które swoim wyglądem ukazują nam, że są najgorszym typem gwałciciela na osiedlu. Oprócz tego, że posiadają dużo charakterystycznych kocich ubrań mają słabość do jedzenia bo wszystkie kształty przez leginsy i obcisłe koszuleczki uwypuklają się podwójnie.
Numer 7: Oszczędni do bólu ludzie.
Zdaję sobie sprawę, że nie każdy ma nieskończoną ilość pieniędzy. Wiadomo ale serio 2 zł na szatnie to aż taki majątek... nie, lepiej wpakować się w 30 masek na samą górę przez cały klub do ostatniego stolika i na barierce od prowizorki okna zrobić sobie darmową szatnie. Jak można być dosyć, że tak głupim człowiekiem to do tego bezczelnym. Kolejny punkt dla ochrony za to, że nie ogarniają, że 30 osób wchodzi do klubu w kurtkach ale spoko. I dla ludzi, którzy zostawiają swoje rzeczy bez żadnej opieki nie obawiając się, że ktoś po pijaku albo wywali ich kurtki albo sobie jakąś weźmie.
Numer 6 :  Ludzie zagubieni w czasie 
Okej rozumiem dziwne ubrania, które zwracają uwagę i nie pozwalają na konkretny osąd osoby, no ale proszę was kto zakłada na imprezę zieloną muchę w czerwone kropki i fioletową kamizelkę. Ogólnie dzisiejszy oryginalny ubiór podróżników w czasie wzoruje się chyba na klaunach w cyrku. 
Numer 5 : Dziewczyna bez poczucia rytmu.

To akurat nie ja, ale Marta zauważyła. Ja pozwolę sobie tylko opisać. Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie dziewczynę bez  żadnej koordynacji ruchowej, która kompletnie nie czuje rytmu. Masakryczny widok, ale był jeden plus, teraz dodajcie sobie do tej osoby duże piersi które czują rytm lepiej niż David Guetta. To było niesamowite zjawisko, bo z jednej strony macie osobę która nawet nie potrafi się kiwać w rytm muzyki, a z drugiej „cycki” które rozkręciły by nie jedną imprezę.
Numer 4: Sweet focie 
Już nie tylko dzieci w gimnazjum to robią , teraz jest to modne wśród ludzi w wieku od 21 do 28 lat. Żeby nie było mało to również faceci sobie takie robią . Cóż może trochę przesadziłem , zniewieściali faceci tak będzie lepiej.  
Numer 3 :  Dziewczyny w podartych za dużych leginsach . 
Myślałem, że widziałem każdy typ bezdomnych, ale tu się zdziwiłem, że ich styl może być naśladowany. Jak można założyć leginsy, które same z siebie mają przylegać do ciała, a nie dawać efekt pampersa na dupce. Oraz jakim prawem można założyć podarte leginsy niczym jeansy z dziurami na kolanach i bliżej tyłu, kolejny zadziwiający styl który obrzydził mi widoki.

Numer 2 : Kobiety z parciem na scenę.

Zawsze mnie zastanawiało po co w klubach montują sceny, podesty i inne takie pierdoły. I to był mój błąd zapomniałem docenić ludzi, że im bardziej mogą być widoczni tym większe parcie na to mają. Scena jest chyba najdziwniejszym miejscem, ale jak tylko ochrona nie zauważy to ludzie się rzucają by tańczyć w miejscu wiecznego podziwu mimo ,że wygląda to tragicznie. Ogólnie to trochę żal mi tych ludzi ale przynajmniej jest z czego się pośmiać. 

Numer 1 :  Szczerze nie wiem jak nazwać takich ludzi może ich  opiszę, a komuś uda się ich nazwać.

Gdzie ich można spotkać : najczęściej chyba na parkiecie albo przy jakiejś ścianie.
Zazwyczaj występują w parach chyba, że są mocno napruci to i nawet w trójkach . 
Co robią : Ocierają się o siebie niczym wszawy kot o kłodę , później migdalą się w pocałunkach niczym w konkursie kto wypije więcej śliny co prowadzi wręcz do chęci dzikiej reprodukcji w miejscu poznania, a później już chyba do zjedzenia partnera. Jedyne co mogę jeszcze o nich dodać to chyba fakt, że jak już zaczną to chyba tylko  śmierć, bądź paralizator może im przerwać ich rytuał.

No koniec opisu jednego z Clubów, które zostaną przeze mnie zapamiętane dodam jeszcze, że szatniarz chce swoim nastawieniem zachęcić was do odebrania sobie życia,  a próba tańczenia prawdopodobnie skończy się jak u mnie, że po paru minutach uczestniczysz w klubowym Pogo, przez co nadal bolą mnie plecy i nawet alkohol nie pomaga . 
Według mojej skromnej opinii klub średni, ale to kwestia gustu. Może wybiorę się tam jeszcze kiedyś na jakąś inną imprezę, która będzie troszkę lepiej zorganizowana.


 Ps. Nadal zachęcam do polubienie bloga na FB  

4/04/2013

Labirynt Laser Tag Szczecin





Gdy już zaczynałem wątpić w nasze miasto pod względem spędzania wolnego czasu, nagle niczym wiosna, która zapewne objawi się w okolicach majówki zauważyłem, że w Szczecinie powstaje pierwszy laser-tag. 
Ucieszony niczym małe dziecko z potrójnym  ADHD dałem się ponieść wyobraźni przez co prawdopodobnie już niedługo wyciągnę sporą grupę znajomych na pierwszą potyczkę.
Z laser-tagiem  miałem dobre  wspomnienia z Warszawy, gdzie nie raz korzystałem z tego typu formy rekreacji. Do tej pory pamiętam jak grając pierwszy raz przestawiłem jedna ze ścian labiryntu goniąc przeciwnika, cóż lampy stroboskopowe, sztuczna mgła, dużo wyobraźni i pistolet to mieszanka wybuchowa, na którą trzeba uważać. Ale i tak nie mogłem się równać z widokiem dwóch grup z policji, które z pełnym wyszkoleniem biegają po polu gry  i prowadzą dość zaawansowaną walkę. 


Cóż może teraz trochę o tym co to jest, gdzie to będzie i w jakiej formie firma Labirynt Laser Tag Szczecin nam udostępni taką zabawę : Laser Tag jest to gra podobna do popularnego Speedball bądź paintball’a tyle, że dzięki laserowym karabinom i kamizelkom z sensorami nie czuje się bólu.


Co do miejsca to znajdziecie swoją atrakcję pod adresem Al. Niepodległości 18-22, Szczecin, Polska. Bardzo mnie cieszy rozmiar pola gry bo opiewa na 500 metrów kwadratowych. Co równa się z dużą możliwością rozgrywania pojedynków oraz z tym, że plac gry szybko się nam nie znudzi.

Jak wiadomo nic nie dostaniemy w życiu za darmo, więc teraz podam szacowane koszta, które jak na razie będziemy ponosić korzystając z tej atrakcji :
Koszt zabawy wynosi 21 zł/os. za pół godziny lub 35zł/os. za godzinę.
Jak na razie nie mam pojęcia czy zniżki studenckie, szkolne będą obowiązywać ale myślę, że tego się dowiem już w połowie kwietnia gdy nastąpi oficjalne otwarcie.

Reasumując bardzo się cieszę, że w Szczecinie nareszcie ktoś stworzył jakąś nową atrakcję, która pozwoli na spędzenie czasu dbając o zdrowie oraz odreagowując wszystkie smutki, bądź po prostu pozwoli dobrze się bawić ze znajomymi, bądź nowo poznanymi osobami na miejscu.


Umieszczam link do twarzo-książki mojej oraz Lasert Taga w Szczecinie







Drogi Anonimowy

Pozwolisz, że wypiszę w odnośnikach odpowiedzi na wszystkie twoje problemy : 


  1. Nie jestem stary, a przynajmniej tak się nie czuję. 
  2. To, że  gdy czytasz mojego bloga  wprawia cię w odruch wymiotny to przepraszam zawsze masz prawo go nie czytać, możesz winić sam siebie. Jest też możliwość, że twoje odruchy spowodowane są  odbijającym się wizerunkiem twojej twarzy w monitorze.
  3. Na siłownię chodziłem ćwiczyć jak każdy normalny człowiek,  jak za pewne nie zauważyłeś otoczka siłowni w czasie gdy ja tam chodziłem negatywnie wpłynęła na przedłużenie mojej umowy.
  4. Akurat ja nie pytałem się ciebie czy narzekasz czy nie na siłownie bo mało mnie to interesuje. To, że coś ma markę nie znaczy, że zawsze wszystko jest dobrze. Dla przykładu Apple też jest jedną z lepszych marek, a mimo to musiałem wymienić swojego Ipada na nowego po 3 dniach.  Marka tu nie ma znaczenia czasem trafiają się sytuację które jej szkodzą. 
  5. Cóż co to antidotum na tandetę, beznadzieję, zło oraz nieszczęście na świecie to możliwe, że takowe posiadam, ale obawiam się, że będziesz musiał czytać tego bloga by się o tym dowiedzieć. 
  6. Z twojego komentarza mogę wnioskować, że nie lubisz barszczu bo nawiązujesz, że jest Ch!@! owy szkoda. Co do pierwszego i ostatniego komentarza to mogę stwierdzić, że często zmieniasz zdanie bądź jesteś niesłownym kłamczuszkiem. 
  7. Co do patrzenia na siebie często mi się zdarza ponieważ mam w domu lustra.  Nie mam pojęcia co masz z tym starym, ale tutaj odsyłam znowu do pkt. 1 . 
  8. Co do końca twojego komentarza numer 1 czy możesz, gdy wejdziesz tu jeszcze raz bo wiemy, że to zrobisz bo jesteś kłamczuszkiem. Opisać o co chodzi Ci z dzieleniem łóżka i szafy z rodzicami bo posiadam swoją garderobę oraz łóżko, a nawet mogę powiedzieć, że dwa bo mam rozkładaną sofę na której da się spać. Więc jak byś był na tyle miły i rozwinął swoją wypowiedź.
  9. Co do cenzury na blogu to jest tylko odnośnie wyrazów niecenzuralnych, tak więc twój post i tak został by skasowany. Jeżeli posiadałeś jakąś więź ze swoją wypowiedzią mogę zrobić screen  i ci ją podesłać. 
  10. Krytyki się nie boję, ale jeżeli interesują cię moje lęki to mogę je kiedyś opisać na blogu, którego tak bardzo lubisz bo wchodziłeś na niego już przynajmniej 3 razy od twojego komentarza numer 1  kłamczuszku.
  11. Co do Hipokryzji na moim blogu to proszę cię  tak jak w punkcie 8  byś rozwinął swoją wypowiedź.
  12. Co do pisania posta a raczej wpisu o kłamczuszkach na moim blogu to właśnie się twoje, życzenie spełniło. 
  13. Co do bycia hejterem to nigdy się za takowego nie uważałem, ale skoro mówisz, że mogę się wypowiedzieć to znaczy, że ludzie już mnie za takiego uważają. Dziękuję więc za komplement.
  14. Akurat co do "niemania" sensu ciężko mi stwierdzić, że hejtowanie wszystkiego za oknem tego nie posiada czasem też jak to określiłeś kłamczuszku krytykuję rzeczy, które znajdują się wewnątrz pomieszczenia i dla niektórych mają sens. Myślę, że to zależy od postrzegania tego przez daną jednostkę.
  15. Co do stwierdzenia braku obrony, to nie czułem się atakowany, ale skoro pragnąłeś odpowiedzi, to takową ci prezentuję. 
  16. Co do stwierdzenia kim jesteś to wiemy na pewno tak jak ustaliliśmy, że jesteś kłamczuszkiem. A co do wnikania bardziej w historię twojej osoby to na razie podziękujemy i nie skorzystamy. 
  17. Co to znaczy Pionteczka ? 

Bardzo chciałbym podziękować Kłamczuszkowi, za zrobienie dużego ruchu na blogu oraz za rozruszanie działu komentarzy. 

4/02/2013

Szczecińskie siłownie.


W tym wpisie postaram się wam opisać trzy z wielu siłowni do których uczęszczałem.


Zacznę od słynnej szczecińskiej siłowni do której uczęszczałem przez cały rok, a mianowicie „Pure Szczecin”. 

Do Szczecińskiego Pure chodziłem 12 miesięcy, a po zakończonej umowie czułem się niczym więzień, który wychodzi na wolność po 20 latach. Nie zarzucam siłowni, że oszczędzali na sprzęcie czy na osobach prowadzących aeroby bo tego nie mogę powiedzieć. Ale w Pure trzeba uważać za każdym razem na pułapki zastawione przez personel obsługi i recepcji, niczym na kobiety w Tajlandii.
Pierwsze 3 miesiące były całkiem dobre pomijając, że od godziny 14 do godziny 20 średnie natężenie ludzi było wręcz ogromne. Zero wolnego sprzętu, w szatni pierdylion ludzi robi napinki przed paroma lustrami i ogólnie jedna wielka kolejka pod prysznic.
Co do ogólnej oprawy siłowni to filmy, które miały być wymieniane co miesiąc nie zostały nigdy wymienione, karty do szafek były źle ładowane przez co czasem chodziło się parę razy na recepcję kłócić z obsługą, która wmawiała, że szafkę da się zamknąć tylko pewnie jestem na tyle upośledzony, że nie wiem jak przytknąć kartę do białego plastiku na drzwiczkach. Szafki, które niby były klimatyzowane śmierdziały przepoconym sandałem, bo wentyle były przyklejone dla picu. I nie mówiąc już o obsłudze operatorach powierzchni płaskich, którzy wparowywali sobie do szatni niczym nie wzruszeni, bo przecież to normalne, że muszą sprzątnąć szatnie wtedy gdy jest największy tłum. 
Przypominam sobie też, że jeden taki ciul z obsługi odkurzał na mojej bieżni jak biegałem, więc miałem ochotę go pierdzielnąć w łep. Ogólnie po każdym dniu otwartym nie było żelazka i suszarek bo dumni klienci, którzy mieli niepowtarzalna okazję wejść na siłownie jednorazowo, mieli mylne skojarzenie, że to są rzeczy dla nich ale do użytkowania w domu, a nie w szatni. Chociaż i tak największą kradzieżą, która mnie rozśmieszyła było wyniesienie drzwi do szatni, bo podobno szef kazał.
 Co jeszcze działo się na tej pięknej siłowni to na przykład przeciekające okna, z których lało się na sale w czasie deszczu. Albo to, że personel zrobił ogromny wałek na umowach klientów i po podmieniał w systemie dane umów, przez co ludzie mieli potem ciężki żywot musząc dogadać się później nie wiadomo z kim, żeby sprawę załatwić. Z kolejnych wspomnień na siłowni, była sytuacja z podawaniem danych  do faktury bo oczywiście mój kolega nie wie gdzie mieszka i nie na ul. Ku Słońcu a na ul. Słońcu ma swoje lokum - pani z obsługi wie przecież lepiej.  Albo gdy pani kierownik zarzekała się, że umie czytać i to my jesteśmy jacyś dziwni bo na pewno swoje dane podawaliśmy źle. Ale tak to wszystko było normalne jak na siłownię.
No może poza recepcjonistką, która miała wielki tatuaż na plecach z podobizną rozmazanego pawiana, ona upierała się, że to lew ale jak już miał bym jej wierzyć to prędzej przyjmę wersje, że  pawian i lew mieli dziecko i było bardzo brzydkie, a podobiznę ich potomka ona nosi na plecach. 
Czy o czymś zapomniałem cóż chyba nie, ogólnie całkiem zabawna siłownia jeżeli chcesz poznać fajnych ludzi ( Ja poznałem tam Wojciecha Zeidlera i Konrada Wasielewskiego), bądź  przeżyć załamanie nerwowe na recepcji, gdy nie potrafią pobrać pieniędzy z twojego konta bo są debilami. Jeżeli chciałbyś przeżyć takie rzeczy uczęszczając na siłownie i mieć fajny widok jak biegasz na siłce, to właśnie siłownia Pure według mojej skromnej opinii jest stworzona dla Ciebie.




Kolejna siłownia, która jest dla mnie motywacją do pisania to McGym Szczecin. 

Mając sentyment do kina, w którym teraz jest to coś co nazywa się siłownią. Ciężko było mi się przemóc z myślą, że ktoś mógł przetransformować to miejsce ze skutkiem pozytywnym i niestety nie myliłem się.
Do siłowni wchodzi się od strony starego kina albo od strony centrum wspinaczkowego jak się nie chce płacić. Na wejściu naszym oczom ukazuje się dziwnie śmieszna recepcja i duża przestrzeń, gdzie niczym nie zasłonięci mamy ćwiczyć tak trochę po Amerykańsku. 
Na wstępie pani z recepcji prosi o dowód osobisty w celu darmowego wejścia na siłownię. Jako, że jestem pierwszy raz i prawdopodobnie ostatni to pokornie jej takowy daję i wtedy w zamian dostaję kłódkę. Z zapartym tchem wyczekuje jakiejś słabej formy żartu, a gdy nic się nie dzieje. Z miną wskazująca na układające się w mojej głowie pytanie „what the fuck ?” pani recepcjonistka odpowiada mi, że to jest ich środek, który pomoże mi zamknąć szafkę w szatni. Na pewno nie można powiedzieć, że siłownia nie jest oryginalna.  
No bo gdzie indziej dają ci kłódkę na powitanie .
 Później zostałem poinformowany, że można u nich też kupić swoją własną kłódkę. Wiadomo jak lans to lans, a co przecież każdy wtedy widzi, że mam super oryginalna kłódkę od Mcgym. Czasami mam wrażenie, że dorabiają jako mini Castorama ... ale co tam.
Do tej pory zastanawiam się jakie procedury mają jak ktoś zgubi kluczyk albo przyniesie swoje kłódki i pozamyka wszystkie szafki.
 Dalej kierując się do szatni zauważam, że cała sala przygląda się ludziom, którzy idą się przebrać. Patrzą niczym na spacerniaku w pace na osoby, które zaraz mają się stać ich nowymi personalnymi uspokajaczami frustracji. Jako, że to jeszcze nie dało mi do myślenia poszedłem do szatni i mój widok przyciągnął rząd szafek niczym w Liceum Amerykańskim i tylko trzy ławki ale spoko wytłumaczyłem sobie ,ze może dbają o klientów ,żeby dużo nie siedzieli. Pakuję rzeczy do malutkiej szafeczki bez żadnego wieszaka i zamykam moją nową kłódką , i idę ćwiczyć. 




Co można zauważyć na otwartych siłowniach to to ,że robią się tam kasty, a mianowicie: koksy , kobitki które muszą z trenerem nawet rozciąganie robić albo wiązać buty czyt. pełen podryw, zniewieściali pseudo mężczyźni oraz ludzie którzy kompletnie nie mają pojęcia co robić na siłowni. 
Kolejną rzeczą, która aż mnie odpycha od tej siłowni jest bieganie na scenie, co ja jestem jakaś wystawa chomików biegających w klatkach. Czemu ktoś wymyślił ,że wszystkie bieżnie będą na scenie ?. Dosyć ,że łatwo z tego jest spaść to jeszcze wszyscy patrzą jak biegasz, bo jesteś na jakiejś platformie podziwu. Ostatnią rzeczą, która mnie zaszokowała na tej siłowni jest najbardziej przerażający prysznic, który widziałem. Jak można zrobić prysznic na siłowni, który wygląda jak jedna wielka klatka do gwałtu. Całe moja szczęście ,że w tym pomieszczeniu byłem sam i bardzo szybko się uwinąłem. Nie chcę sobie nawet wyobrażać jak musi wyglądać ten prysznic około godziny 20 gdy 10 koksów kąpie się na raz w jednym małym pomieszczeniu niczym nie zasłonięci i nagle „plum” upada komuś mydło ….hehe niech wasza wyobraźnia teraz pracuje. 
Na zakończenie opisu tej siłowni dodam tylko ,że szkoda mi ,że  ktoś zrobił ją na odpierdziel i nie pomyślał o lepszym ustawieniu takiego obiektu wewnątrz.
Siłownia dla ludzi, którym nie przeszkadza otwartość na siłowni i pod prysznicem oraz zamknięcia, które są kłódkami.


 Active fitness -Centrum Handlowe Kupiec




Co do activa to całkiem fajnie sobie wspominam tą siłownie, no może poza tym ,że klimatyzacja jest tam chyba zrobiona z kartonu i tylko dla picu ją wstawili , prysznice są po wybuchu nuklearnym i ociekają grzybem, w każdej odmianie a powierzchnia do ćwiczenia jest strasznie mała, ale cóż to już nie ich wina oni tylko wybrali strasznie mały lokal i nic nie można już na to poradzić. Szatnie zachęcają nas do odwiedzenia naszego przedszkola, bo tylko z tym mi się kojarzą te małe szafeczki i to bardzo małe pomieszczenie.  I mogę już tylko ponarzekać na ludzi, którzy zaczęli później kraść i jednostki typu : wujek dobra rada, który będzie ci udzielał rad mimo ,że nie chcesz. Jedynym pozytywem tej siłowni to chyba zajęcia Aerobowe, bo naprawdę większość jest dobrze prowadzona. 
A co do reszty to siłka fajna jeżeli lubisz zapach potu, małe przestrzenie do ćwiczeń  i szatnie jak w przedszkolu . 


Autopromocja :