2/26/2013

Z serii dawno nie byłem na baletach i nie wiem czy moje oczy wrócą kiedyś do poprzedniego stanu …



Jestem chyba jednym z nielicznych studentów, który średnio na imprezy wychodzi parę razy w ciągu roku ... tak wiem praktycznie już chyba gatunek na wymarciu, no cóż co student to obyczaj ...
Można powiedzieć,że imprezy są stworzone dla ludzi którzy lubią odpoczywać w towarzystwie: osób w wieku swoich rodziców, nachalnych jednostek,wyjątkowo kiepsko ubranych studentów i jakże pięknych dziewczyn na jedną noc (o ile w ogólę mowa o nocy)…

Ale zacznijmy od początku w sobotnią noc byłem na imprezie w Coyote Club w Szczecinie. Miejsce na lokal dobre, szkoda że klub wielkości mojego salonu w domu, ale cóż nie można oceniać wszystkiego po wielkości, co do wystroju to parkiet od razu na wejście, a raczej parkiecik, bar który jest  zarazem scena do tańczenia, gdzie piwo podają tylko po bokach.
Okej każdy ma jakieś zasady, loże ogólnie dookoła idealne miejsce dla ludzi ,którzy chcą usiąść i w rytmach bum bum umcy umcyk chwilę odsapnąć i porozmawiać, a raczej na ucho pokrzyczeć do drugiej osoby...
Ale nie można powiedzieć Coyot jest idealnym miejscem do obserwowania ludzi.

A właśnie ludzie, (a ich nie było mało) oczywiście trafiają się znajomi, ale o to akurat nie ciężko w Szczecinie. Miasto posiada około  400 tysięcy mieszkańców, ale Ty i tak co jakieś 30 m spotkasz znajomego...
Co do pewnych typów społeczeństwa , jak już wymieniałem na początku zafascynowało mnie zjawisko tak zwanej „twojej starej” ... połowa osób w klubie była w wieku średnich statystycznych rodziców, tylko że większość by nie zdradzić swojego doświadczenia życiowego zakłada chyba ubrania swoich dzieci, co jest nad wyraz śmieszne i wygląda dość głupkowato. Możliwe, że większość z nich właśnie skończyła jakieś nieszczęśliwe związki albo pomyślnie w pewnym sensie przeszła operacje zmiany płci...

Po ogólnym podsumowaniu wyglądało to nad wyraz niedobrze, szczególnie jak 2 bardzo brzydkie milf-y wiją się przed Tobą zapraszając Cię do wyjątkowo źle wyglądającej orgii na parkiecie. Dzięki Bogu za alkohol i schodki przed lożą...

Kolejny typ to młodzież: wyjątkowe organizmy, które piją nad wyraz dużo alkoholu, za pieniądze mamusi i bawią się, aż albo ktoś ich wyniesie z klubu ( facetów ochroniarze, a dziewczyny panowie, którzy maja w tym niecne zamiary). Nim opowiem coś o tych zaskakujących młodych nadziejach naszego społeczeństwa skupię się na ubiorze. Jako, że jestem za równouprawnieniem to zacznę od panów.
Panowie najczęściej zakładają trampki, bądź inne adidasy, jeansy i koszulkę. Jak to na Szczecin przystało stopro, prosto, czy jakieś inne, nad wyraz ambitne napisy albo koszula bądź polówka , ale spokojnie nie byle jaka. W koszuli ważne są dwie rzeczy, żeby nie zasłaniała zegarka oraz aby jej logo było tak zajebiście wielkie, że aż z daleka widzisz że many albo wyhaczył w lumpie mega koszulę albo ma kasę... 
Na dowód na zdjęciu prawdopodobna wizja rozwoju polówek. 
Co do dziewczyn, to większość ubiera się z widocznym przekazem, możesz patrzeć, ale jak przyłapię to zabiję... Grono z nich chyba nie wie, że swoim ubiorem prosi się albo o wyzwanie od pań lekkich obyczajów, albo przypasowanie do kategorii „brałbym tu i teraz”, a ona pewnie jeszcze się ucieszy, bo taka trochę puściutka. Może o to chodzi, cóż  ja chyba  tego nie rozumiem. Można ubrać się przecież ładnie i działając na zmysły... Przyjmując ich rozumowanie na następne balety pójdę w Nike Fit i będę kręcił  dupą, jakbym miał ruję, niczym kot mojej siostry przykre...

Co do samego ubioru jako, że mamy zimę to chyba dziwne jest zakładanie krótkich spodni, krótkich w znaczeniu porównywalnych do moich bokserek, a w nich raczej nie wyjdę na ulice… Przez to mogę chyba założyć,  że dziewczyny się nie depilują w pewnych miejscach intymnych, w tym wypadku zmienia to postać rzeczy, nie ma to jak własna warstwa izolacyjna, ale cytując kiedyś znanego , rapera Tede „Przydałby ci się zestaw "młody fryzjer"...”
Kolejne panie to dziewczyny w leginsach dla wtajemniczonych (marylach), patrząc na nie, można stwierdzić, że potrzebują aby ktoś dokładnie wiedział jak wyglądają nago bez zdejmowania ubrań.. heh ach ta wyobraźnia… tylko szkoda, że większość z nich musi działać ze skutkiem obrzydzającym. Jakbym chodził na imprezy z dziewczynami z Victoria’s Secret to zgadzam się, ale dziewczyny jeżeli nie macie dobrego ciała to błagam was nie ubierajcie się tak, bo zaraz już nie będzie mnie stać kompletnie na alkohol!!
Jedną z moich bardziej ulubionych kategorii tłumu , są tak zwane „samoloty”. Osoby , które mają już dość funkcjonowania w takim stopniu , że aż nie wiedzą co się dzieje. Nie pójdą do domu tylko przycupną gdzieś na schodku, w kącie, na czyjejś loży i zasną na te 30-50 min. Bo przecież oni nie chcą iść do domu gdy zabawa trwa… Impreza kończy się o 6 okej wyjdę o 8.

Dodam jeszcze parę rzeczy, które mnie denerwują w klubach… np stolik, który znajduje się w loży, nie jest punktem oddawania szklanek, butelek itp.  to nie jest skup. Rozumiem każdy ma jakieś przyzwyczajenia, ale nie o to chodzi. W klubach wydaje mi się, że stolik w loży jest prywatną przestrzenią  często wykupioną na parę godzin, w której to ja mogę robić takie rzeczy, a nie grono ludzi mi nie znanych. Może się czepiam, ale skoro są zasady to trzeba ich przestrzegać...

Oczywiście zdarzają się wyjątki, tego nie mówię. Zarówno w zachowaniach jak i w poznanych fajnych osobach .Mógłbym poruszyć ten temat, ale obawiam się, że nie byłby tak zabawny dla mnie, co reszta pięknego społeczeństwa ...








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz