Jako,
że wczorajszy dzień był jednym z nielicznych dni w których pogoda sprzyjała nawet okolicznym
menelikom. Bowiem mogli oni wypić piwko w temperaturze pokojowej i nie nabawić
się odmrożeń 2 stopnia, gdy ich kochane żony
karzą im się wynosić z domu w przerwie gdy oglądają życiowy serial o
wakacyjnych pamiętnikach. Razem z moją duszą towarzystwa i nie tylko,
wyruszyliśmy na krótki spacer, a jak każdy wie zazwyczaj wszystko co krótkie
okazuje się później długie. I w ten magiczny sposób niespodziewanie niczym
kompletnie nie przygotowany pijak do spontanicznej popijawy w klatce schodowej
wyruszyłem na przechadzkę opiewającą na
25 KM .
Szczecin
niczym w koreańskiej strefie zdemilitaryzowanej znajduje się chyba na pierwszym
miejscu miast jeżeli chodzi o miny. Różnicą jest tylko to, że gdy w Korei wdepniemy na mnie machamy rączkami
i nóżkami na 2 km, a w Szczecinie mamy piękną breje na butach. Prawdopodobnie
nasze miasto podciągnie to pod akcję promowania ruchu i orientacji dla
mieszkańców, a dla młodzieży zrobi z tego atrakcję jako tor przeszkód.
Ps.ukończyliśmy
tor bez żadnej wpadki.
Tyle jeżeli chodzi o drogę, teraz mogę powiedzieć o zasadach pieszych na chodniku . Jako, że w życiu nie może być za łatwo dlatego prawdopodobnie żadnych praw co do poruszania się po chodnikach nie ma.Prawo dżungli znalazło sobie jeden wyjątek a mianowicie chodniki. Nie wiem czy jest coś bardziej nieprzewidywalnego, niż poruszanie się pieszych. Nie dosyć, że ludzie chyba mają już jakieś spięcia na synapsach i nagle się zatrzymują, bądź bez zastanowienia obracają się z nadzieją wpadnięcia na kogoś.
Nie
mówiąc już o osobach, które wybierają
najwęższe miejsce do przejścia i zatrzymują się bo na pewno nadaje się ono
najlepiej na konwersację.Ogólnie chmara debili (podstawówka i gimbaza), która
porusza się niczym elektrony i ludzie ocie-rusy, którzy za wszelką cenę chcą
zostawić swój zapach na twoich ubraniach.
Spacer
w dzisiejszych czasach można nazwać walką o przetrwanie w dzikim gąszczu min i
pieszych samobójców którzy niczym w Mario Kart ścigają się nie wiadomo gdzie.
Piękność Mierzyna która zagina przestrzeń. |
Ostatnią
grupą etniczną są gimbo-buźki jedząc w Kaskadzie(centrum handlowe) w ciągu 15 min widziałem jak grupa puściutkich
dziewczynek zrobiła sobie w pełni profesjonalną sesję z frytkami z KFC ,
long-erem , opakowaniem od jedzenia , kubeczkiem i tacką na jedzenia.
Prawdopodobnie chyba najbardziej oryginalna grupa w zależności przez co
prawdopodobnie najgłupsza .
W
dalszym ciągu naszej pieszej wycieczki chyba, jedyne na co się jeszcze napotkaliśmy
to dobrze znane żule i Hipsterzy którym
poświęcę niedługo cały wpis.
Na
koniec powiem tylko, że i tak polecam piesze
wędrówki bo ukazują nam czasem jeszcze lepsze materiały o ludziach i różnych
grupach, niż na Discovery kiedyś będzie można zobaczyć.
Z podziękowaniami dla towarzysza tej wyprawy : Marty M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz